Łazienkowa trójca
Gawron,
kaczka i wiewiórka
zapolowały
na burka.
A
burek, jak to gburek
hyc
i wyskoczył na murek.
Wysłały
do walki kaczkę,
odwieczną
parkową staczkę.
Burek
wyszczerzył zęby
ze
swej roześmianej gęby.
I
kaczka zabrała kuperek,
by
jej nie wrzasnął: „Berek!”.
W
odwodzie wysłali gawrona.
„A
to kaczka wystraszona.” –
wrzasnął
gawron przed atakiem.
I
też zaraz figa z makiem
tylko
na drzewo frunie,
gdy
burek na parku runie.
Została
już tylko wiewiórka.
„A
to sztuczka z tego burka.”.
A
ona, jak wiecie, jest ruda –
a
to wróży różne cuda.
Skoczy
na burka ogon:
„Wio,
i pędź mi tu samogon.”.
I
tak leci i tak pędzi
a
burka sumienie swędzi...
*
I
o czym jest ta bajka.
Czy
to może jest kufajka
łazęgi
albo nocnego stróża?
W
łazienkach jest nieduża
budka,
gdzie myśli śpiące
pędzą
pokątny koncert.
A
na zadupiu łazienek
pośród
drobniutkich okienek,
firanek
ciągłego przesądu
stoi
budynek rządu.
A
gawron, kaczka i wiewiórka
i
polowanie na burka,
to
nie żadni zbójcy
a
pieśń o parkowej trójcy.
„A
burek, kim jest burek?”.
Pętelka,
hetka oraz sznurek.
Andrzej
Marek Hendzel
|