W
jednej kwestii Polacy potrafią być w całkowicie
zgodni – w bezguściu muzycznym. Tu nie głosuje połowa
i wygrywa sprawy połowa połowy, ale cały naród
stoi murem zgody.
Dzisiejszy dzień przejdzie do
historii, bo jednego dnia zwycięzca umieścił na
tronie aż trzech prezydentów. Skoro zatem im wolno,
to i ja umieszczę tego dnia aż trzy wierszyki. I nie
tym ten dzień będzie sławny, że miał trzech
zwierzchników, ale że doczekał się trzech wierszyków.
Dzień trzech palantów
Mówi
palant do palanta:
„Przy
stole nie ma kanta.
Przy
stole siedzimy kołem
palant
z palantem i matołem.”.
Rano
w palanta grał wiatrołom:
„Rzucam
to, bom nie oszołom.
Niech
teraz gra bez atu
marszałek
senatu.”.
„Ja
kierowałem senatem,
a
teraz z tym nowym krawatem –
siądę
sobie do kieratu
śpiąc
na jawie dla senatu.”.
A
potem palantem ma być lina:
„Nie
róbcie ze mnie kretyna.
Co
ma wisieć nie utonie
Niech
gra palant na mymłonie.”.
I
tak grają w palanta syny
i
wszyscy z jednej drużyny.
Stojąc
razem na tym polu –
zupełnie
bez monopolu.
Trygłów prezydencki
Pytają:
A co to za mordy?
Czy
platforma umie bić rekordy?
Oczywiście,
że tak, nie robiąc wtrętów –
jednego
dnia ma trzech prezydentów.
Płasko
Co
za okręt wypłynął na morze?
Co
za dno przewozi to zboże?
Co
to jest i płynie? Do diaska.
To
platforma, bo zawsze jest płaska.
Jak
muzyka powszechnie uznana...
od
świtu do nocy grana.
Bo
wreszcie Polak w czymś jest zgodny –
bezguścia
zawsze głodny.
Nareszcie
w Polsce zgoda –
czysta
tandety uroda.
Piasku
pełno na równinie –
a
platforma sobie płynie.
Tylko
skąd się tutaj wzięła
Ta,
co bez nas nie zginęła?
Andrzej
Marek Hendzel
|