Wydawnictwo Oficyna
Strona główna Dziennik Muzyczny
Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik Muzyczny Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
 
 

     

Poprzednie 

Następna

Koszalin, 17. 06. 2011 r.

 

 

 

Ten tekst powinien mieć inny tytuł albo w ogóle tytuł. Na przykład: „Jebać albo nie jebać”. Zaraz zerwałby się jakiś prokurator jak gruszka z wierzby i wytoczyłby działo, stosując przy tym swoją swoistą logikę postępowania. Gdy trzeba zapobiec podżeganiu do popełnienia przestępstwa, na przykład do nielegalnej aborcji, gdzie mamusia z troski o córunię zmusza ją do aborcji w imię dobra swej nienarodzonej wnuni albo nienarodzonego wnuka, czyli ogólnie całej rodziny, to prokuratura zaraz umarza postępowanie. Gdy policja wtargnie do kogoś, bo wyganiał złodzieja, ale był uprzednio zdiagnozowany i umieści go w niepublicznym ZOZ-ie, który na mocy jakiegoś schizofrenicznego przepisu jest oznakowany jako szpital psychiatryczny, okaleczając przy tym delikwenta kajdankami, gdyż twierdzi, że chorzy psychicznie mają nadludzką siłę, a nasze ustawodawstwo traktuje zatrzymanego nie jako zatrzymanego tylko jak chorego, to wszystko w porządku. Prokurator nie zrobi nic, by bodaj wyjaśnić, jakim cudem chory do końca, aż do przekroczenia drzwi owej słonecznej placówki, był zakuty w kajdanki, a nie w przydługie rękawki kaftana bezpieczeństwa. Tu prokurator – który trzyma się swojego biureczka, żeby mu nie odfrunęło – i cała władza lokalna i medyczna stoi i patrzy jak sroka w gnat - i nie zrobi dosłownie nic, oprócz umorzenia postępowania. Niedługo dla pozyskania pacjentów będą robić sobie łapanki na ulicach i to w majestacie prawa, a zanim jakiś sąd albo jejmość sędzina z jej rzeczoznawcami, którzy pracują w owej placówce psychiatrycznej, zrobi cokolwiek, to zhospitalizują 100% populacji kraju, bo NFZ jest bogaty i ma na to, ile kto chce. Gdy trzeba bronić się przed bandytami w mundurach, którzy zapomnieli o powinności wobec prawa, a służą jakimś lokalnym kacykom jakiejś akurat modnej partyjki, to prokurator nie zrobi nic, bo brudzia już zaliczył ze wszystkimi swoimi lokalnymi panami.

 

Ale jak dzieciak napisze obsceniczny tekścik na jakiś hipotetyczny rząd, bo przecież nie zostało sprecyzowane, o jaki rząd chodzi, to prokurator zaraz zwarty i gotowy - i sądy niemal doraźne, bo obrażony rząd poczuwa się zaraz do roli obrażonego, bo wszystkie rządy to on, a tamci poza nim to nie rząd. Co za cud w Polsce się przytrafił, wreszcie tu nierząd nie rządzi, ale wiecznie obrażony rząd. Ale rząd mógłby wznieść się ponad to, co wrzeszczą na ulicach i co wypisują na murach. To by dopiero był rząd, cud stworzenia, czysty, bo „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”, a tym bardziej nie bierze na siebie odium tego, że ktoś nie lubi jakiegoś rządu. Wszak nie napisał „Jebać rząd Rzeczypospolitej Polskiej.”. A nawet i to nic by nie dało, bo co ten napis oznacza? O jaki rząd chodzi? Tyle tych rządów było. Zatem, gdyby było: „Jebać rząd Donalda Tuska.” - to także nic by nie znaczyło, bo ten skrót oznacza tylko, że chodzi o rząd, który uznał także niejaki Donald Tusk – obywatel Rzeczypospolitej Polskiej. Dopiero: „Jebać rząd Rzeczypospolitej Polskiej, którego pierwszym ministrem jest Donald Tusk.” - byłoby adresowane wprost. Inaczej to adresy kalekie, bez ulicy, numeru domu, kodu pocztowego albo miasta a na dokładkę bez kraju pochodzenia. O przepraszam, kraju adresata.

 

A rząd, gdyby miał klasę, to przynajmniej ustami swojego ministra od propagandy, ichniego rzecznika rządu wypowiedziałby taki na przykład tekst: „Za małą masz jebałkę.” – cytując ruski film o walce o ojczyznę w Afganistanie, którą teraz także my prowadzimy, jako kontynuatorzy radzieckiej misji. Ale co by było, gdyby delikatnie mówiąc, obsceniarz napisał skrót: „Jebać rząd RP.”? Ano wtedy trzeba by było tylko zmienić treść komunikatu na: „Nie dostaje ci rypałki.” – i sprawa by była załatwiona.

 

A tak trąbi się, że prokuratura jest taka niezależna a sądy jakie niezależne i jakie dożywotnie - i wydają wyroki o byle pierdoły, czyli o obrazę majestatu rządu. I to nie zdefiniowanego w treści obraźliwego tekścidła namurnego czy naparkanowego, czyli byle jakiego rządu. I przy tym całym pleceniu o niezależnej prokuraturze. Prokuratura w Polsce jest niezależna? A kto smaruje ten wózek, na którym wszyscy jadą? Wszyscy razem – rząd i prokuratura. Kto rządzi kasiorą? I bądź tu niezależny, gdy siedzisz z sakiewce, którą zawiaduje ciemny zawiadowca. W takim kraju byle matołek, który napszczył na murze jakąś brednię, nie może spać spokojnie, bo rządowy majestat nie śpi i zaraz jest obraza majestatu. Ale, żeby obrazić majestat, taki rząd musi mieć ten majestat. Ktoś tam musi być tym majestatem i być tym majestatem obciążony. Nawet dziedzicznie. A nie byle kto zaraz obrażony, bo ktoś nie lubi rządu. W ten sposób, każda wypowiedź krytyczna o rządzie jako pewnego rodzaju organizacji politycznej i społecznej zaraz będzie uważana za obelgę. Żaden filozof się nie ostanie, nawet Sokrates, żaden dziennikarz się nie będzie mógł spać spokojnie, oprócz tych, którzy lubią kadzić i to dosadnie w swych rozkosznych panegirykach. Ale nie tą drogą można zdobyć majestat, ale tylko i wyłącznie nie zniżając się do takich podłych działań przeciwko maluczkim. A już na pewno nie okraszając tego kłamstwem o rozłączności prokuratury i rządu. Na te brednie można nabrać niepiśmienny lud, ale Polacy umieją pisać i czytać.

 

A z muzyką ma to tyle, że zwiedzając przybytek rozkoszy, wspomniany na wstępie, zobaczyłem wariatów, którzy są mili, mówią: „Dzień dobry”, „Przepraszam” i „Dziękuję” oraz nie chcą rozmawiać o polityce, żeby sobie nerwów nie szargać. Zobaczcie, co za rozkoszne społeczeństwo przyszłości. Jej namiastkowa grupa obywatelska już istnieje. Tam, gdzie od podwórka słychać śpiewających arie operowe i pieśni. I jak który namaże coś o jebaniu nawet tylko odpowiednich przedstawicieli rządy, jeśli te akurat elementy nadają się do jebania, to nikt nikogo do odpowiedzialności nie pociągnie – bo to wariaci. I tak ich tu w kajdanach sprowadzono, szkoda tylko, że nie z kulą u nogi i teraz sądzi ich sędzia, który nie zajmuje się jebaniem rządu, a jedynie innymi skutkami jebania – na przykład  rodzinami i dziećmi. Miła atmosfera muzykowania, spokój, żadnych prokuratorów... nawet z Judei. I nikt tu nie chce rządu ani nierządu. Ale muzyka by się przydała. Bo muzyka zna się na jebaniu jak nic na Świecie.

 

 

Andrzej Marek Hendzel

 

 

 

Do góry