Wydawnictwo Oficyna
Strona główna Dziennik Muzyczny
Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik Muzyczny Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt

A+A-
 

     

Poprzednie 

Następna

Koszalin, 03. 06. 2012 r.

 

 

 

Odkryłem Hertza. Nie tego od częstotliwości, co niejako wiąże się z muzyką, ale także prądem, lecz tego od bajek Benedykta. Ów Benedykt Hertz wydaje mi się obecnie kontynuatorem nie tylko bajki polskiej, ale nawet konkretnego bajkopisarza Franciszka Dzierżykraj-Morawskiego, o którym pisałem w Dzienniku Muzycznym 10. 04. 2009 roku, dając jego bajkę Konik polny i mrówka i szerzej 08. 01. 2011 roku – gdzie jest jego bajka Magnat.

 

Czy zatem nie ma kontynuacji ich w hertzowskiej bajce:

 

Kariera

 

W rowie, za łąki krajem,

Gdzie w bród pachnących ziół, aż kręci w nosie,

Cielaka spotkało Prosię.

Przyjrzały się sobie nawzajem,

Odskoczyły, stanęły, znów z uwagą patrzą...

I po namyśle, w pięknej gwarze krowiej

- Muu! – powiedziało Cielę Prosiakowi.

- Oui! – rzekło tamto Francuzów mową gładszą.

I tak od słowa do słowa,

Zaczęła się rozmowa.

- Moja mama jest krową, ja jestem jej córka.

Mamy mleczarnię tam, w końcu podwórka.

- A moja mama świnia. Mieszka z nami w chlewie.

- Czym się zajmuje?

- Czym?... - phi! Sama nie wie.

Tak sobie łazi, co znajdzie, żre wszystko...

- Nic nie robi?

- Nic. Po co? Jest kapitalistką.

- Dziwne!

- Świnia pracą gardzi.

A już rasowa najbardziej.

Bez roboty brzucho natka,

taka jest arystokratka.

- Nam się życie trudniej toczy:

mój wujek to wół roboczy.

A ja po latach, gdy wyrosnę zdrowo,

jak moja mama, także będę krową

zmuszoną ludziom dawać dużo mleka.

- Też mi kariera! – zaśmiało się Prosię. –

Mnie zupełnie inna czeka.

- Jaka?... Może cię zrobią nadwornym tenorem,

żebyś im kwilił jak Słowik wieczorem?

- Nie, to nie dla mnie! Kogut lub Kanarek

niech pełnią rolę trąb czy też fujarek.

Do tego żaden świntuch się nie zniży.

Ja sięgam wyżej.

- Więc może wielkim łowczym zostaniesz, jak Nero?

- Schowaj się z taką karierą!

- Mów zatem, jakie myślisz zająć stanowisko?

- Dokładnie ci nie mogę odpowiedzieć na to.

Wiem tylko, że mam szatę otrzymać bogatą,

tytuł i nazwisko

piękne bez przesady –

Rulady.

 

Kontynuacja owej świni – podwórkowego i magnackiego inteligenta. Zatem świńska inteligencja nie pójdzie na marne. Tyle dobra sprawia ludzkości, że nie minie jej wielka kariera. I zadziwiające paralele z bajką generała z Powstania Listopadowego. Pokrewieństwo duchowe bajkopisarzy widać zatem nie tylko w ich stosunku do Ameryki. Bajkopisarz to bajkopisarz.

 

Ale nie to mnie rozsierdza, ale to, że i ta książka była nie porozcinana. Wydana przez „Czytelnika” w 1957 roku. Takim to świńskim skwitowałbym dowcipem:

 

Licentia apoetica

 

Wielkie wykazał ktoś czytając talenta,

że i po czytaniu książka nie rozcięta.

 

Coś równie niepoetycznego jak świnia rośnie w nas samych... W Narodzie, który nie czyta. I żeby chociaż jak kogut piał albo jak kanarek kwilił. Ale muzyka tutaj jest jak ta bajka – koryto, koryto, koryto. I ta robaczywa pogarda świni do wszelkiego muzyka czyli do muzyka wszelkiej maści.

 

 

Andrzej Marek Hendzel  

Do góry