Wydawnictwo Oficyna
Strona główna Dziennik Muzyczny
Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik Muzyczny Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt

A+A-
 

     

Poprzednie 

Następna

Koszalin, 04. 07. 2012 r.

 

 

 

Dziś Amerykanie świętują. Ich demokracja i ich problem. Co to ma jednak wspólnego z prawdziwą demokracją? Ludzie często powtarzają slogan, że jakby zabrakło amerykańskiej demokracji, zabrakłoby jej w ogóle. Może w Europie wrócilibyśmy do wieków średnich albo do okresu rzymskiego.

 

Zastanawiałem się nad tym od strony amuzycznej. Od strony produkcji tlenku glinu i cementu. Tak, to nie miejsce o tym mówić. Ale – jak człowiek pomyśli o tym, ile domów można by zbudować, gdyby zagospodarować ogromne zasoby pospolitej gliny jako surowca do produkcji tych dwu materiałów, to jakoś ta płaska definicja demokracji pachnie sprzedawczykowstwem. Kto zrujnował tę możliwość?

 

Załóżmy, że autor tej metody to stary beton partyjny i gnoił ludzi w katedrze, którą prowadził. Jednakże, czemu ci ludzie, tak przez niego gnojeni, zostawili więcej dostępnych i dzisiaj publikacji książkowych? Tacy byli zdolni, czy żyjąc w tej samej epoce dbali o swoje interesy... Jeśli osobowość autora jest taką przeszkodą dla przeróżnych miernot, bo twardo stąpa do celu, to coś złego? Nie mówimy tu o żadnych zbrodniach, ale o realizacji produkcji nową i lepszą od dotychczasowych metodą.

 

Rozmawiałem z autorem filmu o tym autorze metody. I zaraz na początku autor ten, który tak skrzętnie ukrywa swoje autorstwo tego filmu – zupełnie bezinteresownie oczernił tego autora metody. Czemu po tylu latach trzyma w sercu taki uraz? Twierdzi, że nie ma traumy, a to tamten drań uprawiał ponadnarodowe – czyli jak chcą niektórzy uniwersalne – draństwo. I usprawiedliwia to swoimi nietrafnymi wyborami w procesie demokratycznym, w który tak wierzy. Byle jak głosuje, ale lojalnie głosuje.

 

Te lojalne sługi demokracji, ci nowi jej strażnicy... Cóż za widok. I to ci, którzy nie zrobili dosłownie nic, by ta demokracja tu była. Tym haraczem na starość spłacają dług w stosunku do czego? Do swego sumienia? Za to coś trzymają ciągle w sobie zawiść do kogoś, przez kogo musieli w młodości nakręcić w zeszłej epoce kolaborancki (w ich mniemaniu) filmik? Owi – wolni artyści... chyba od powolności umysłowej. Albo od powolności czyli innego typu spolegliwości.

 

Ale co oni mają wspólnego z demokracją. Powiedzcie dyrygentowi, żeby zaprowadził demokrację przy prowadzeniu zespołu i zobaczycie, co będzie. W zespole musi być zamordyzm. Tu realizuje się sztukę, a nie sztukę mięsa, o jaką chodzi w demokracji. Demokracja to forma rządzenia społeczeństwem, a nie zespołem. I to samo z przemysłem. Bez twardej ręki przemysł to wrak. To okręt bez kapitana. Sternik się schlał. Oficerowie robią pod siebie w strachu przed załogą, oszalałą na myśl, że może teraz rządzić i powywieszać ich. Kłótnia wśród tego stada doprowadza je na skały i dobrze, że niektórzy bodaj przeżyją tę katastrofę.

 

Gorzej, jak na tym cierpi muzyka, ten dar od Boga i jego służek Muz. To wystarczająco krwawe panie. Dziś grają dla kraju wolności, który gdzieś sobie daleko płynie na swoją skałę. A my tu już swojego rozumu nie mamy? Europa to wrak od wieków rodzimą kłótnią majtków, robiących za narody. Skutek tej ciągłej zwady, tej waśni. Nie dziwota, że tamci stąd zbiegli i teraz nami rządzą. Nie żrą się ze sobą tak zajadle jak my.

 

 

Andrzej Marek Hendzel  

Do góry