Wydawnictwo Oficyna
Strona główna Dziennik Muzyczny
Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik Muzyczny Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
 
 

     

Poprzednie 

Następna

Koszalin, 28. 07. 2009 r.

 

 

 

Odpowiadanie komuś publicznie jest piękne z dwu powodów. Po pierwsze uniemożliwia powstanie niepotrzebnych niedomówień. Po drugie jest algorytmicznie optymalne. Co to oznacza?

 

Niedomówienia wynikające z poświęcenia się obfitej prywatnej korespondencji powodują zaniedbywanie wielu spraw wokół nas. Nasi bliscy zaczynają się interesować tym, co też robimy w czasie, który moglibyśmy przeznaczyć na pracę albo na zainteresowanie się nimi. I mają po części rację, szczególnie, gdy ta korespondencja przybiera monstrualne rozmiary. Zainteresowanie bliskich może być niepotrzebnym wścibstwem, gdy nic złego nie ma w takim procederze korespondencyjnym, ale gdy nie poświęcamy czasu i troski dla spraw ważnych wokół nas, to co przyjdzie dobrego ze spraw dalekich? Zawalimy to, co jest nam bliskie i nic nie zyskamy. Poszkodowani są wtedy także ci, którym tyle czasu poświęciliśmy, bo potem będziemy musieli wybrnąć z kłopotów, które nam żyć nie dadzą tu, gdzie jesteśmy. Różne widma czają się wokół człowieka, usiłując go dopaść i zniszczyć. Ale są to najczęściej przyziemne problemy dnia codziennego, które mają prawo upomnieć się o siebie. Dodatkowo zaniedbujemy bliskie nam osoby, a to jest zawsze karygodne w najwyższym stopniu.

 

Algorytmiczna optymalizacja objawia się w tym, że jeśli odpiszemy czasem publicznie, to będzie to z pożytkiem dla potomności, prawdy i pracy. I mamy dwie sprawy za jednym zamachem i nawet trzecią, której nigdy wcześniej byśmy nie rozwiązali, brnąc w nałóg odpisywactwa prywatnego – sztukę. A to wielka sztuka. Jest tak zwana brzytwa Ockhama. Współcześnie podaje się to mniej więcej tak: W grupie problemów, wygra to rozwiązanie, które jest najprostsze. Ale Ockham ujął to klarowniej i lepiej: „Zwycięży najprostsze.”. Czy zawsze miał rację? Otóż na pewno nie. W końcu spośród istnień żywych – znanych nam ludziom – to człowiek jest panem stworzenia, choć jest najbardziej skomplikowanym układem z uwagi na złożoność jego mózgu. Czyli w tym względzie brzytwa Ockhama nie działa. Ale problemy elementarne, analityczne, oczekują od nas syntez prostych i jasnych. Im prościej, tym lepiej. A my tu robimy w tym publicznym odpisywaniu sztukę nie lada – jednocześnie działa i nie działa owa sławna brzytwa, jako algorytm myślenia. Działa, bo wybieramy wariant prostszy, pozwalający na odpisywanie w ramach pracy, czyli nie kolidujący z innymi obowiązkami. Ale nie działa, bo efekt jest znacznie bardziej skomplikowany, gdyż jest enigmatyczny, tajemniczy i głębszy, niż przeciętna pisanina. Dostaje czasem interesującej pobudki do działania, a to zawsze jest z korzyścią dla tego, co robimy. Możemy jeszcze uwierzyć, że w ostatecznej bitwie wygrają mikroby, jakiś wirus, który był przed samym życiem. Ale póki dynamika tworzenia i walki rozwija się, a nie zamiera, wygrywa to, co jest najbardziej złożone i umie rozwiązywać najbardziej kłopotliwe problemy.

 

Czy zatem wybraliśmy wariant optymalny jako neutralny. Tak i nie. Bo jesteśmy jak samarytanie z Czerwonego Krzyża na linii frontu w lazaretach i to zanim ukonstytuowała się ta instytucja, udzielając poszkodowanym i to z obu walczących stron, bezinteresownej pomocy w nieszczęściu i cierpieniu. Jesteśmy bardziej zaangażowani w konflikt niż generałowie skonfliktowanych armii. Wybraliśmy neutralność niebezpieczną, ale za razem piękną. Nie boimy się problemu, ale walczymy nie z człowiekiem ale o człowieka. Mamy przed sobą całe pole walki, nieograniczone pobojowisko i usiłujemy wywieść z tego pola a nie wywieść w pole - człowieka. Uratować resztki człowieczeństwa muzyką. Nie do marszu, do walki i do krzywdy ludzkiej, ale do pracy, tworzenia i miłości. Czy to dużo? Na pewno nie. Można więcej. Ale więcej potrafi już tylko Bóg – i jego służki Muzy.

 

 

Andrzej Marek Hendzel

 

 

 

Do góry