Zobaczcie, co się stało.
Wszystko się wywróciło. Tyle krzywdy ludzkiej z
powodu głupoty Polaków. Ich zachowawczego myślenia,
egoizmu, agresji wzajemnej, chorej pazerności i
nieuctwa. Te samoloty od 20 lat powinny stać w muzeum
i to w bocznym kącie, aby mało kto widział, jak
poniewieramy władze państwowe, a w szczególności
Prezydenta.
Dla
takich, którzy myślą w Polsce wyłącznie o
interesie własnym, powinno to być wyrzutem sumienia
do końca dni, że są tak tępi w swym zaperzeniu i
nienawiści. A gdzie miłość bliźniego? A gdzie
prosta kalkulacja, że trzeba dbać o Głowę Państwa,
jak to robią mrówki, pszczoły czy termity? Skoro ma
się takie robaczywe duszyczki, to chociaż z uwagi na
kalkulację.
Tępy
naród, głupi i ciemny... czy się teraz zmieni, czy
bodaj przejrzy na oczy, jak chory obudzony ze śpiączki?
Oby chociaż zauważył, że postępuje podle. My
wszyscy jesteśmy winni tego, co się stało. A teraz
mówienie o tym, że się nie wie, czemu tak się stało,
bo to Boża Opatrzność, to dowód, że głupota króluje
nadal. Jak nie wie? Prezydent Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej latał latająca trumną. Przy wtórze
tych zdezelowanych silników.
Taką
muzykę pogrzebową mu zagraliśmy, takie smugi
ofiarne były z nim tam w tym lesie. Bo Polacy powinni
z powrotem wrócić na drzewa, jak małpy. Teraz płaczemy,
teraz posypujemy głowy popiołem, bijemy się w pierś.
A wczoraj sypaliśmy piach w oczy siostry i brata,
biliśmy się w pierś cudzą, a w opluwaniu się
wzajemnym pobiliśmy rekordy światowe. Nikt, jeszcze
długo nie dopędzi nas w tym. Tu jesteśmy
arcymistrzami.
Najgłupszy
naród świata. Gdzie w historii, komu, bodaj w najnędzniejszym
kraju, przytrafiło się, że stracił Prezydenta, Całe
Dowództwo Wojsk i tylu Wspaniałych Ludzi? Tylko wśród
durniów takie coś mogło mieć miejsce. Nie w pierś
się teraz bić trzeba, nie popiołem durne łby
posypywać, nie siedzieć cicho i milczeć, nie
wrzeszczeć jak jełopy, ale myśleć i na tej
podstawie, co się mądrego wymyśli, pracować.
Bo jak
mowa jest srebrem, milczenie jest złotem, tak myślenie
jest platyną. Musimy nie skowyczeć jak smażeni w
Piekle na oleju, czy na ołowiu, ale podchodzić do
zagadnienia z rozumem i nie skąpić na postęp i
zmiany. Nie trwonić grosz na bzdety, na przemijające
błahostki, ale na to, co po nas zostanie. Na to, co
stanowi wielkość człowieka, na jego dzieło. Co
zaniesiemy z tego Świata na Tamten Świat, gdy tu
trwać będziemy w głupocie? Nie zbawią nas wtedy chóry
anielskie. Nawet anioły nas kopną, abyśmy nie zaśmiecali
ich przybytku i tak samo postąpią diabły, wszak to
także anioły tylko upadłe. Będziemy się tak pałętać,
jak psy bezpańskie, jak włóczęgi nie myślące,
jak hołota zasilająca rynsztok ludzkości... jeśli
się nie poprawimy.
Jedyną trąbą, jaka wtedy
zabrzmi, będzie trąba nas samych, jako narodu, jako
ludu... będziemy taką trąbą. Szczytem opieszałości,
lenistwa i gamoństwa. Czy na takiej trąbie chcemy
grać?
Andrzej
Marek Hendzel
|