Dziennik Muzyczny
Strona głównaWpis Dziennika Muzycznego numer 203
Koszalin, 01. 07. 2015 r.
Muzyka gwałci obyczaje. To
rzecz oczywista. Ktoś, kto wierzy w co innego, niech
przyjrzy się temu, co tu napiszę.
Przy ostatnich wyborach wszedłem
przy okazji do pewnego lokalu wyborczego. Byłem tam
dla towarzystwa, a jak wiadomo nacja muzyczna ma to do
siebie, że dla dobrego towarzystwa dałaby się nawet
powiesić, jak utrzymuje wieść gminna w swych przysłowiach,
zatem nie musiałem się stresować głosowaniem. I
jakoś tak patrzę i słucham. A tam cicho. Jak makiem
zasiał. I rzuciłem:
– A co tu tak cicho? Mogliby, Państwo, jakąś muzykę
puścić.
– Kodeks Wyborczy zabrania puszczać muzyki. – Usłyszałem
spokojną odpowiedź.
– Jak to? Muzyki? – Zacząłem się dopytywać, bo
też wierzyłem w łagodzący wpływ muzyki.
– Tak, bo jednemu taka muzyka odpowiada a drugiemu
taka. – Odparli członkowie komicji wyborczej, siedzący
z odsłoniętymi niemal po bioderka nóżkami.
I tak to było. A co objawili
członkowie... czy może – o parytety – członkinie
tą swoją wypowiedzią? Chyba tylko to, że przed
otworzeniem lokalu... o zgrozo – wyborczego, musiało
między nimi dojść do rozbieżności zdań co do
rodzaju muzyki, jaką zamierzali puścić, bo Kodeks
Wyborczy muzyki puszczać nie zakazuje. W ogóle w
sprawie muzyki się nie wypowiada. Taki jest –
amuzyczny. Twierdzi jedynie w artykule 49 § 1, że
przewodniczący obwodowej komisji wyborczej czuwa nad
zapewnieniem tajności głosowania oraz nad
utrzymaniem porządku i spokoju w czasie głosowania.
A jak postąpił ów przewodniczący?
Pewnie doszło do kłótni,
jaką to będą muzykę puszczać przeróżni członkowie
komisji w zależności od opcji (muzycznej) tychże członków
i dla zapewnienie (świętego) spokoju kazał muzykę
w ogóle wyłączyć. I tak zapanowała (święta)
cisza w lokalu... wyborczym. I muzyka w wyniku tego
opcjonalnego procederu zdechła, bo budziła niezdrowe
emocje. Cóż to za niezdrowość muzyczna w komisjach
latoś się porobiła. A idą kolejne komisje w
kolejnych lokalach.... wyborczych. Ile to znowu muzyki
zostanie... wyłączonej, żeby zapewnić ciszę
wyborczą. Bo wszak cisza wyborcza powinna trwać w
trakcie wyborów a nie także przed wyborami.
Czyli – jak podałem na wstępie
– muzyka gwałci obyczaje, skoro tak postępują w
komisjach. Komisje to ciała zbiorowe, które bez
szemrania umieją się rozprawić z wszelką muzyką,
wszak do tego zostały powołane. Walczą z gwałtem...
wyborczym. Dlatego te nogi stołowe takie obnażone.
Andrzej Marek Hendzel
Do góry