A+ A-
    Wydawnictwo Oficyna

    Dziennik Muzyczny

    Strona główna
    Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik MuzycznyRecenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
    Poprzednia

    Wpis Dziennika Muzycznego numer 45

    Następna

    Koszalin, 23. 05. 2009 r.

     

     

     

    Ile można napisać w niespełna dziesięć minut? Wyszedłem dziś, bo było słychać jakiś hałas. Albo mi się wydawało. Leży koperta. „Co, listonosz już zwariował, że do skrzynki nie może trafić?...”. Podszedłem, a w środku dwa moje utwory. I jeszcze kilka drobiazgów, które dałem pewnemu grajkowi.

     

    A czemu nie nazwać kapeli: Palanty muzykanty, albo Muzykanty palanty?

     

    Jeśli ktoś przychodzi do ciebie ze słowem: „Daj”. Dajesz. Ale gdy Ci ktoś przychodzi któryś tam raz z rzędu i ciągnie za sobą jakiegoś urzędniczynę miejskiego, który mu coś kazał, to możesz mieć dosyć. Zapytasz przynajmniej: „A co ja z tego będę miał? Zagrasz przynajmniej jakiś mój utwór?”. Na odpowiedź w stylu: „W tej chwili trudno mi powiedzieć...” – zareagujesz zawsze impulsywnie. Ile można dawać się wodzić za nos?

     

    I potem opluwa Cię taki od złodziei, bo zabroniłeś mu się nadal naciągać i okradać. Walnąłeś pięścią w stół i powiedziałeś: „Dość.”. I masz wyzwiska zza płotu w trakcie choroby na dzień przed Wigilią, kopertę rzuconą przez płot z napisem Andrzej Hendzel.

     

    Jeśli uderzysz mrówki, nie przyjmą tego spokojnie, lecz ugryzą rękę tego, co je uderzył.

     

    Tak mówi tekst akadyjski mający już prawie 3360 lat, a dany w przekładzie Rudolfa Ranoszka. Oto los mrówki. Twardo broniącej mrowiska, zawistnej i pełnej kwasu. „Każdy by chciał komponować, ale nie każdy może.” – oto jej motto życiowe. Oto jej sztandar. Muzyka znika, bo mrowisko woła.

     

     

    Andrzej Marek Hendzel

     

    Do góry