Nie
chcę zanudzić umoralniającymi gadkami. Już słyszę
te wrzaski: „Chcesz tu nas, Hendzel, sprowadzić
do stanu barbarzyństwa!”. A czy to nie my jesteśmy
najbardziej barbarzyńskim pokoleniem w historii Świata?
Czy to nie my wymyśliliśmy barbarzyństwo totalne?
Wobec
nas, ci prości ludzie w zamierzchłych czasach byli
niewinnymi dziećmi. Nie wymyślili fabryk śmierci,
nalotów dywanowych, broni chemicznej, biologicznej
i atomowej. Nie stworzyli masowej zagłady człowieka.
To my dokonaliśmy tych epokowych wynalazków. W
naszych wygodnych fotelach.
A
muzyka jest niczym innym jak służbą Muzom. Nie są
to tylko dźwięki, dodatek do słów piosenki, albo
jakiegoś innego tworu. Muzyka to służba Muzom.
Wszystkim Muzom. I nic więcej.
Niech
zatem współcześnie będą to te ludyczne anioły
z jarmarku, giełdy czy jakiejś innej zbiorowej
imprezy handlowej. Nawet z cmentarza. Panie – służące
Bogu. Ktoś zaraz zawrzeszczy: „To powrót do pogaństwa!
To służba wielkiemu tronowi Belzebuba!”.
Opanujcie się panowie wiara, co was nawiedziło?
Muzy to anioły boże. Służki Pana. A my jesteśmy
ich sługami. Nie gwałcimy bożych przykazań, lecz
unikamy powrotu do stanu barbarzyństwa do jakiego
zepchnął nas wiek XX. Najbardziej upodlający
okres w historii ludzkości, który zaprowadził człowieka
na manowce zbrodni w imię ciasnego myślenia głupców.
Nie
zabijamy Boga, ale dajmy mu kilka pośredniczek, które
nie będą miały napuszonych min naszych świętych.
Obojętnie z jakiej religii czy religijki. Weźmy z
tradycji greckiej to, co najlepsze. Nie wyrzucajmy
jej na śmietnisko, bo sami jako całość wylądujemy
na śmietniku. I nikt już po nas porządku robić
nie będzie. Zahula wiatr, słociska to okropią, a
na pustkach jedyna muzyka, która tam zagra, to
wysokie tony, jakie wydadzą po nas puste piszczele.
Andrzej
Marek Hendzel
|