List
do grafologa
Jestem
nauczycielem muzyki
i
mam nadzieję
że
może to ja jestem Beethovenem.
Mieszkam
na co dzień w Holandii
z
żoną, dziećmi i psem –
którego
uszy są jak symfonie.
Gdy
zasiadam do pianina
wszystko
wokół rośnie
staje
się pełne i pulchne.
Chcieli
mnie wziąć do piekarni,
aby
nie sypać do chleba
tej
obrzydliwej chemii.
Ale
odkąd Polska jest w Unii
nie
mam widoków na pracę
jako
chlebowa przygrywka.
Błagam
sprawdźcie u siebie
czy
moje pismo się zgadza
z
zapisami w partyturach.
Andrzej
Marek Hendzel
|