Wydaje
się nam, że żyjemy w takich niezwykłych czasach
jeśli idzie o muzykę. To co dziś jest grane jutro
staje się plewą na wietrze. Ale czy to prawda? Tak
oto wyraził się o tym Konfucjusz, używając
muzyki jako przykładu:
Gdy
szlachetny [kün-tsy] przez trzy lata obrzędów
[li] nie dokonuje, obrzędy giną.
Gdy
przez trzy lata muzyki [jüe] wykonywać nie będzie,
muzyka upadnie.
Wszak
w ciągu roku ziarno się zużywa, a nowe wyrasta.
Przekład: Krystyna Czyżewska-Madajewicz,
Mieczysław Jerzy Künstler, Zdzisław Tłumski. I
jaki problem omawia starożytny filozof z Chin?
Muzyka
może być nietrwała jak polny kwiatuszek, albo jak
papierek od cukierka. Pierwszy więdnie i przemija,
drugi ląduje w kuble na śmieci, albo czasem na
ulicy, lub za płotem sąsiada. Taka muzyka
wykonywana jest tylko w trakcie tego lotu, od
zakwitnięcia-odwinięcia do zwiędnięcia-upadku.
Umiejętności wymaga, ale pojawiają się wraz z
lotem jej twórcy i wykonawcy - i wielu naśladowców.
A potem pojawia się nowy kwiatek-papierek i
wszystko zaczyna się od nowa.
Muzyka
może być trwała, o nieprzemijającej wartości
jak wielki poemat, traktat filozofa albo dzieło
architektury. Tu muzyka wymaga pracy, wielkiego wysiłku
i kunsztu. Wielu ludzi musi skupić się na jednym
dziele. Często takich, którzy się wzajemnie nie
znoszą, a łączy ich tylko jedno – wykonanie
dzieła. Wystarczy niebaczne zerwanie tej łączności
i wszystko idzie powoli w rozsypkę. Odbudowanie
wielkiego składu nawet dwuosobowego, ale z tą werwą
muzyczną, to praktycznie niepodobieństwo. Coś się
rozsypało i nie ma siły, by się zrosło. Jak
krucha waza, albo delikatna filiżanka z porcelany.
A już zupełnie, gdy ma się przed sobą wielki skład
symfoniczny. Sklejenie go do poprzedniego stanu to
wysiłek może nawet większy, niż zbudowanie go od
początku.
Tę
pierwszą przypadłość muzyczną weryfikuje życie
stale. Przeboje i przeboiki, które wyrastają jak
fajerwerki i giną jak one w ciemności.
Tę
drugą przypadłość najczęściej sprowadza na
ludzi nieszczęście takie jak wojna. Wtedy w
rozsypkę idzie wszystko. Ale muzyka cierpi
pierwsza. Jest jak małe dziecko, które porwane od
rodziców porzucono w ciemnym lesie. Może przetrwa,
ale jakiego wysiłku musi się podjąć, gdy nic nie
wie o tej nowej sytuacji.
Muzyka
- zarówno pierwsza jak i druga - to czuły barometr
społeczny i ludzki. Pierwsza jest wyrazem taniej
mody ogółu. Druga indywidualistyczna może nawet
do przesady jest wyrazem siły jednostki, która
tylko wtedy jest silna, gdy społeczeństwo jest
zdrowe i wrażliwe na muzykę. Oto komentarz
muzyczny do wypowiedzi starożytnego mistrza, który
muzykę [jüe] stawiał bardzo wysoko w swoich rozważaniach
nad humanitarnością i o muzyce [jüe] mówił przy
prawie każdej sposobności.
Andrzej
Marek Hendzel
|