Dziennik Muzyczny
Strona głównaWpis Dziennika Muzycznego numer 275
Koszalin, 20. 11. 2024 r.
Ohydne, ordynarne, polskie święto zmarłych. Szczyt wyuzdania, nieumiarkowania, rozrzutności i samozatracenia. Pęd w śmierć. Samobójczy jak ten kwietnik na grobach, który obecna pseudoobyczajowść każe nam zaliczać na pogrzebach. Ta hipokryzja paskudnych wieńców i monstrualnych zniczy.
Śmierć jest wokół nas. Stale. Nigdy nie odchodzi. Niektórzy mówią: „Uniknąć nie można śmierci i podatków.”. Pominę milczeniem, co można zrobić z podatkami. Jeśli jednak Chrystus „przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych” i na Świecie jakimś cudem będą jeszcze żywi, to niektórzy unikną śmierci, gdy nasz Pan zabierze sprawiedliwych od razu do Królestwa Bożego na Ziemi, które nam zapowiedział.
Inni idą tam, gdzie mają iść – do zmarłych swoich. Naszym obowiązkiem jest podążać za Chrystusem. Grać jego melodię. Czasem śpiewać w jego chórze. A czasem po prostu być muzyką Zbawiciela. Zbawiciel czeka na kontakt z nami. A język muzyki jest uniwersalny.
Andrzej Marek Hendzel
Do góry