A+ A-
    Wydawnictwo Oficyna

    Dziennik Muzyczny

    Strona główna
    Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik MuzycznyRecenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
    Poprzednia

    Wpis Dziennika Muzycznego numer 256

    Następna

    Koszalin, 03. 08. 2024 r.

     

     

    Jest sierpień, to się używa sierpa. Użyłem dzisiaj sierpa, aby odciąć siatkę owijkową z palety z cegłami. Stary, zardzewiały sierp. Kto używa dzisiaj sierpa? Leży. Akurat się przydał, bo nie miałem niczego ostrego pod ręką. Tak, mam sierp w domu. I muszę zacząć sierpniowe wpisy.

     

    „I co to ma z muzyką?” - powie zniecierpliwiony Czytelnik. Otóż, cała nasza muzyka to przyśpiewki rolników. Te wsiowe zawołania, nabierające potem muzycznej werwy. Zwykłe muzyczne zaczepki. Ja do ciebie a ty do mnie. Ja ci o lesie a ty mi, zamiast się ze mną po py­sku walić, odśpiewujesz, że to ja po nocy się tłukę. Czy to nie lepsze niż dzisiejsze dialogi mieszczuchów? Już mówiłem w tym Dzienniku o dialogach ogólnomieszczańskich. Jeden tłucze młotkiem w pakę auta, drugi w odpowiedzi uruchomi jęczarkę i jedzie po trawie, cho­ciaż wczoraj kosił, trzeci dołączy się do dialogu odpalając młoteczek udarowy, a następny wyciąga przed garaż gumóweczkę, choć akurat siedział i popijał piwko, i zaczyna piłować ja­kąś rureczkę. Bo do czego się nadaje rura. Ale gdzie w tym hałasie przyśpiewki? A piąty wy­stawi kolumienkę za okienko i puszcza jakieś bezguście muzyczne. Żeby chociaż coś na lu­dowo. Żeby jakaś przyśpiewka. I takie są Polaków rozmowy. Śpiewać taki nie umie, najwy­żej zaraził się od jakiegoś skośnooka karaoke. I wtedy to jest dopiero koncert. Wyją jak rżnięte barany w zupełnie niekoszernej rzeźni.

     

    A z sierpem jest prosta sprawa. Sierp napędza rytm pieśni. Jeden ciach i jeden takt. Przyśpie­weczka kroi się sama. O tym snopku zaciętym na sierpniowo. O tych kłoskach kołyszących się na wietrze a teraz w snopeczku dyndających. Co ja tu wypisuję? Gdzie tak jest?

     

     

     

    Andrzej Marek Hendzel

     

    Do góry